W nadchodzących miesiącach polski rynek elektromobilności może przeżyć prawdziwy boom. W ramach Rewizji Krajowego Planu Odbudowy, rząd przeznaczy pokaźne środki finansowe na dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych. Skorzystają z nich nie tylko osoby prywatne, ale także firmy zainteresowane leasingiem lub długoterminowym wynajmem pojazdów zeroemisyjnych. Czy jednak rozwój infrastruktury ładowania nadąży za rosnącą liczbą elektryków na polskich drogach? O tym mówił dla portalu z Grupy Polska Press – Motofakty.pl – nasz ekspert Jakub Bańkowski.

Polacy wybierają samochody używane

Coraz większe zainteresowanie używanymi samochodami sprawiło, że chociażby na początku tego roku pierwszy raz od dłuższego czasu zmniejszyła się liczba dostępnych pojazdów z drugiej ręki. Co jest tego powodem? Spadek ten wynika z rosnącego popytu, który napędzają pozytywne informacje z rynku finansowego, w tym m.in. wzrost siły nabywczej konsumentów. Polacy stawiają jednak nie tylko na „tradycyjne” pojazdy, ale i na elektryki. W 2023 roku liczba wystawionych na sprzedaż elektryków sięgnęła prawie 9,7 tys., czyli o 124 proc. więcej niż w 2022 roku.

Dopłaty na zakup używanych aut elektrycznych

W ramach rewizji krajowego planu, przewidziano znaczące wsparcie finansowe dla nabywców używanych samochodów elektrycznych. Minister Klimatu i Środowiska zapowiedziała, że program ruszy jeszcze w tym roku. Na dotacje przeznaczono 373,75 mln euro (około 1,6 mld zł), które mają wesprzeć zarówno osoby fizyczne, jak i firmy. Dotacja dla osoby fizycznej może wynieść nawet 40 tys. zł, a w przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego, wsparcie nie przekroczy wysokości opłaty wstępnej. Program ma na celu zwiększenie dostępności ekologicznych pojazdów oraz przyspieszenie przejścia na zieloną energię w transporcie.

Aby elektromobilność faktycznie mogła się rozwijać, musimy zapewnić dostęp do ładowarek zarówno w miastach, jak i w mniej zurbanizowanych obszarach – zaznacza Jakub Bańkowski z NOXO ENERGY, jednego z pionierów na rynku stacji ładowania aut elektrycznych. – Kluczowe staje się zatem nie tylko zwiększenie liczby punktów ładowania, ale także ich strategiczne rozmieszczenie. Dlatego rozwijając sieć pamiętamy o hotelach, punktach handlowych, trasach szybkiego ruchu, biurowcach, ale także innych obiektach usługowych, z których każdego dnia korzystają tysiące osób. Chcemy, aby ładowanie elektryków było równie łatwe i dostępne jak tradycyjne tankowanie samochodów – dodaje Bańkowski. Zachęcamy do zapoznania się z całym artykułem: https://motofakty.pl/doplaty-do-uzywanych-elektrykow-ale-czy-bedzie-gdzie-je-ladowac/ar/c4-18545175